Felietony polityczne

Portugalia jest najważniejsza

Głupota?
Korupcja?

Ostry zanik substancji szarej?

Kto z kim przestaje, durniem się staje?

Od ponad doby włosy stoją mi dęba i nie chcą opaść.
To reakcja na stres.
A stres jest reakcją na poczynania połączonych sztabów durnych polityków i sprzedajnych dziennikarzyn.

Jeden dureń, oderwany od realiów wyścigu małp do koryta, z mózgiem rozmiękczonym benzodiazepinami, wypluwa z siebie jakiś miazmat, jakiś stereotyp uliczny na temat sieci dyskontów.

Drugi dureń, ten, dla którego póki co nie ma alternatywy na polskim rykowisku, jak zawsze stara się być jeszcze lepszy niż ten rozmiękczony.
Wygłasza więc slogan reklamowy, dla portugalskiej finansjery wart miliony!

Wygłasza go (chcę w to wierzyć) całkiem bezpłatnie.

Brak tylko sielankowej oprawy muzycznej i krótkiego spota:

Oto rodzina Tusków (objęci, uśmiechnięci) turla się do dyskontu na relaksujące zakupy.
Z offu słychać: Ja i moja rodzina często robimy zakupy w Biedronce.

Gdybym była szefem portugalskiego konsorcjum Jeronimo Martins, dałabym Tuskowi i jego rodzinie możliwość dożywotniego kupowania w swoich sklepach za pół ceny. A nawet brania za darmochę.

A dziennikarzyny?
Czy ktoś im płaci za bieganie z kamerą od Biedronki do Biedronki jak Polska długa i szeroka?

Czy też wszyscy jak jak jeden mąż upadli na łby?

Halo?
Czy ktoś tam myśli?

Biedronka – sieć sklepów dyskontowych należących do spółki akcyjnej Jeronimo Martins Dystrybucja, której właścicielem jest portugalskie konsorcjum Jerónimo Martins.

A przy okazji: czy któryś z szanownych durniów pamięta jak traktowano kobiety zatrudnione w tej sieci? Czy ktoś pamięta ich kręgosłupy okaleczone wleczeniem tonowych paleciaków przez dwanaście godzin (płatne za osiem). Czy ktoś do cholery pamięta procesy sądowe?

Postawiłam dziś więcej znaków zapytania niż przez ostatni rok.
A wszystkie pozostaną bez odpowiedzi.

6 komentarzy

  1. Koń jaki jest każdy widzi, podobnie zresztą jest z osłem.
    Zdumiewa mnie jednak w tym zachwalaniu bieda-marketów taki socjalistyczny, przaśny entuzjazm. My politycy też jesteśmy biedni, Rodacy!
    Kaczyński jest socjalistyczny, choć pewnie by się o to obraził. No ale liberał zachwalający życie w równości, równającej zresztą w dół to już zbyt dużo jak na moje skołatane nerwy. 😉
    No ale cóż, stare porzekadło mówi że nie urodzi gęś sokoła. Ano – nie urodzi. Jak napisano w Piśmie – po lotach go poznacie (czy jakoś podobnie).

    To kiedy będzie pora by kupować rzeczy porządne lub choćby tylko nowe, czyli poza mnożącymi się Biedronkami, czy szmateksami, co ma miejsce w stolicy europejskiego państwa, ponoć należącego do demokratycznej i w dodatku kapitalistycznej elity?
    No przecież nie pytam, ja tylko udaję, że nie wiem, bo mi z tym wygodniej.

  2. Aniu, strzelam: trzecie pytanie od góry, to jest to. Prezio palnął jak, nie przymierzając, z odpustowej pukawki, a Tusk i cała reszta to łyknęli, jak wygłodniałe rybki suchy pokarm w akwarium.
    Jednak nie to mnie „śmieszy”, bo nawet ci, co się nie przyznają chodzą do supermarketów. Ale to, że przeciez tak niedawno temu, wszyscy, jak jeden mąż (politycy i media), na tych supermarketach nie zostawiali suchej nitki.

    A dziennikarzyny, zresztą razem z „politykami”, kto wie, może myśleli, że od portugalskiej firmy rzeczywiście dostaną jakieś bonusy przy kasach.
    Gdybyś Ty w telewizji wymieniła nazwę jakiegoś… czegoś, mogliby Cię pozwać do sądu za reklamę.
    Nie ma innej opcji – szare komórki coś… nie tego.
    Może przesilenie wiosenne. Albo (najpewniej) stała tendencja. Oni naprawdę nie mają oporów, żeby sobie z ludzi robić jaja, czyli nic sobie z nich nie robić.

    P.S. Jednej rzeczy nijak nie pojmuję: dlaczego u nas w supermarketach jest nadrożej w UE, prz najniższych u nas kosztach w tych samych supermarketach w UE (wynbagrodzenia, paliwo…
    🙂

  3. Prawie w jednej chwili
    Supermarket nam postawili
    Regałów tam naustawiali
    By kupowali duzi i mali
    I by pieniądze tam zostawiali
    Inwestor wakacje podatkowe ma
    Więc zyski liczy razy dwa
    A gdy wakacje kończą się
    To wtedy nazwę zmienia się
    Piętnaście lat tak już stoi
    A państwo ciągle go nie doi

  4. Informacja z prowincji – w miejscowych Biedronkach, cukier jest po 4, 15 zł. Dlatego też moi pomysłowi rodacy mieszkający, tak jak ja blisko granicy z Niemcami ruszyli do Niemiec, bo tam 1 kg cukru jest po 0,59 EUR i ładowali po kilkaset kg do busów. W Niemczech w promieniu 100 km od granicy z Polską wprowadzono ograniczenia w marketach i sprzedają po 2 kg. I co Wy na to? Obłęd? Głupota? Czy jaka cholera?

  5. Oczywiście nie chodzi mi o niemieckie markety, tylko o moich „ziomali” :). Cukrowe potworki dźwigające z Niemiec worki :). Trochę obciach jak na mój gust, bo wizja prymitywnego Polaka ciągle żywa za miedzą.

  6. Tak sobie myślę, że z tym cukrem to jedna wielka podpucha, ot zaraz stanieje i ludziska zostaną w ręką w dupie…… zwłaszcza ci, którzy narobili zapasów na wiele lat. Polityka… Biedronka, zwana „Bidulem” to znaczy, że co jak chodzę kupować do Biedronki, to już powinnam się wstydzić, czy może zacząć. Słyszałam wczoraj wypowiedź jednego z polityków (nazwiska nie pamiętam) jak powiedział „tak odczułem także na swoim koszyku wzrost cen, kiedyś za koszyk płaciłem 400 zł., a teraz 600 zł.,” biedaczysko z niego normalnie.

Leave a Reply