Felietony

Ogłaszam lipiec

Indyjski minister spraw zagranicznych przez trzy minuty odczytywał podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ przemówienie portugalskiego szefa dyplomacji.

Jestem mu za to wdzięczna, temu indyjskiemu ministrowi.
Ledwo podniosłam się z podłogi po długim, wyczerpującym do bólu przepony, głębokim śmiechu.

Ostatnio za mało się śmiałam i zaczęły mi się robić worki pod oczami.
Ze smutku są te worki utkane.

Na worki najlepszy jest absurd, od którego nikt nie ginie i nikt nikomu nie wypowiada wojny.
Czysty nonsens w stylu indyjskiego ministra.

Zawsze chciałam wyrzucić luty z kalendarza i zastąpić go lipcem.
Komu by to – w mordę jeża – przeszkadzało, żeby się tego lutego na zawsze pozbyć?

I tak nikt nie zauważy, że czegoś brakuje, jeśli tylko umiejętnie przedstawimy sprawę masowemu odbiorcy.

Powiecie: a co to zmieni, że luty nazwiemy lipcem?
Odpowiem: nie mam pojęcia. Ale warto spróbować.

Jeśli nic się nie zmieni, to nic się nie stanie.
A jeśli zadziała, to git.

Zupełnie jak homeopatia: można nażreć się granulek aż do granicy śpiączki cukrzycowej – i nic.
Kto był zdrowy, nadal będzie zdrowy, co udowodnił bardzo naukowy eksperyment.

Są natomiast rzeczy, których poddawać w wątpliwość nikt się nie poważy.
Na przykład:
Zależność między napisem JAN PAWEŁ II na kasku, a cudownym ocaleniem w okropnym wypadku, który spowodowała barierka przy drodze.

W ogóle – jak powszechnie wiadomo – słupy, drzewa i barierki są przyczyną większości wypadków drogowych.

Absolutnie nie można winić nikogo, kto dla pieniędzy, sławy i adrenaliny wybiera sobie pewien styl życia na krawędzi.

Co innego Lucek P. z Sadyby, który dla poklasku kumpli i adrenaliny (ale bez stojącej za nim ekipy TV i bez tatuażu JPII na karczychu) skoczył z mostu do Jeziorka Czerniakowskiego i leży jak warzywo – ten jest sam sobie winien.

I żadne – za przeproszeniem – relikwie mu się nie należą!

Ani zaproszenie do Watykanu na wiecie co.

Ani placek cytrynowy.

Ani nawet cholerne marynowane grzybki.

18 komentarzy

  1. To ja w takim razie ogłaszam, że NIE BYŁO stycznia. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, to znaczy, że z niedoboru światła słonecznego miał omamy. Nad odwołaniem lutego jeszcze się zastanowię, z uwagi na miłą odmianę pogody. Jasność albowiem się pojawiła!

  2. A jeśli by tak odwołać marzec, to nie miałabym urodzin i nie przybyło by mi nic w metryce. Świetny pomysł 🙂
    Bo po kiego diabła mi więcej lat? Wystarczy tyle co już mam. Pazerna nie jestem.

  3. … ja urodzilam sie w lutym. 14 na walentynki – to jutro. Bardziej mysle o mojej mamie w tym dniu jak o tym ile lat juz mi przeminelo.
    Wybieram luty i stawiam go przed listopadem.
    Duzo jest mozliwosci w lutym – ale energii i dyscypliny czasami brak. Pozdrawiam.

  4. Po co komu miesiące ?!
    Mnie wystarczą pory roku!
    Prościej i nie trzeba tyle liczyć 😉

  5. Ewentualnie może 2 i 1/2 pór roku. Te pół to początek jesieni, bo pięknie jest wtedy. Później wolałabym, żeby od razu była wiosna. Późna jesień i zima to koszmarny dół, czeluść w którą wpadam i nie mogę się nigdy wygrzebać. Dopiero wiosna ratuje mi życie.

  6. Koniecznie 4 – bo – odpoczywam podczas jesiennej słoty , zimą kocham śnieg, regeneruję się na wiosnę a latem rozkoszuję się dojrzałymi owockami;)

  7. Odwal się od grzybków, co Ci zawiniły? Było nie latać po Interii, wizji uładzonego świata sobie nie psuć, czego ty się niby spodziewałaś? Ludzie mają swoje misje i nie zamierzają z nich rezygnować, co nie? Włożyli w to sporo pracy, jak to tak wycofać się bez zwycięstwa? To takie niepatriotyczne. A Interia daje wspaniałe pole do okazywania i patriotyzmu, i zaznawania martyrologii.. czy jakoś tak. A, i romantycznie jest, lirycznie.. gdzieś wiatraki w tle, obrażone dziewoje i obrażona ojczyzna … to się dobrze kojarzy.

    Ja proponuję całkiem co innego. Niech sobie każdy swoje miesiące usuwa, jak mu szkodzą. Ja na ten przykład wszystkie lubię. Luty całkiem szczególnie, dlaczego, to już jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i glos

    Naukowe dowody na nieskuteczność homeopatii urzekły mnie.
    Nie mam pojęcia, dlaczego żaden „dziennikarz” nie dostrzegł, że to są przecież doskonałe rzeczywiste dowody na bezpieczeństwo tejże kuracji. Może dlatego, że użyłam cudzysłowu? Na pewno dlatego.

    Pewnie też bieżące refleksje są im niedostępne z powodów posiadania jedynie słusznych czyichś poglądów.

  8. Ja chromolę taki lipiec. Od kilku dni termometr nie chce podnieść się powyżej -10. Całe szczęście, że zapuściłem brodę, to przynajmniej w gębę cieplej. 🙂

  9. Darku, gdzie Ty widziałeś -10, mieszkasz jakimś zimnym kraju??? U mnie na plusie 3 stopnie i słonecznie. Wieczorkami jeszcze tylko spada do -1 i wiaterek mroźny wtedy smaga po policzkach. Zapraszam więc do mnie. W południe można nawet usiąść na tarasie i zjeść obiad na świeżym powietrzu. Całkiem już się ma ku wiośnie.

  10. U mnie na wsi było nocą minus 17. Proszę mi nie wmawiać wiosny! W tej chwili jest minus 13 i spada. W cholerę z taki lipcem. Śpię w czterech parach skarpet, a woda w wiadrach zamarza. Zemsta lutego za gadanie głupot????

  11. Napisałam przecież – zapraszam do mnie !!!!!!! Na obiad na wielkim tarasie w wiosennym nastroju 🙂
    Będzie obiad, sernik na deser, piękna pogoda i wszystko 🙂 Nikomu nic nie wmawiam. Ze mną jest tak, że jak się uprę to naprawdę potrafię załatwić lipiec w lutym 🙂
    Ktoś mi nie wierzy????

  12. No tak, ale lipiec to nie jest wiosna tylko lato. No dobra to jak się uprę to załatwię maj w lutym :).

  13. Są, niestety, dowody na śmiertelne niebezpieczeństwo kuracji homeopatycznej http://theness.com/neurologicablog/?p=2040#more-2040
    Pod tym linkiem znajduje się historia pewnej kobiety, która z nowotworu leczona była homeopatią. Do końca. Bez znieczulenia. A wszystko dlatego, że jej mąż, znany w Australii zwolennik naturalnych metod leczenia, postanowił przy współpracy z panią homeopatką wyleczyć żonę z raka jelita grubego, stosując wyłącznie metody naturalne i wszystko to opisać w książce.
    Homeopatia może więc być niebezpieczna, wręcz śmiertelnie.

  14. „Kaskaderskie wyczyny sceptyków” :):):):):)kojarzy mi się z czymś w stylu „żywy trup”.

  15. Beztroska z jaką odrzuca się wszelkie praktyki oparte na nauce jest coraz bardziej widoczna we wszelkich dziedzinach. W Polsce wręcz zaczyna stawać się jakąś chorą regułą. Pogarda z jaką traktuje się naukę i jej zdobycze jest przerażająca. Wracamy chyba do szamańskich zwyczajów i wierzeń. Tylko dlaczego? Jak to się dzieje?

  16. Myślę, że pewne przypadki powinny być traktowane w medycynie jako zaniedbanie.I nie tylko w medycynie. Na to są już odpowiednie paragrafy. Chory szuka szansy we wszystkim, a czasami jeśli jest podopiecznym staje się rzeczywiście po prostu ofiarą. Zgadzam się, że pewne przypadki powinny być traktowane jako przestępczość.

Leave a Reply