Felieton

Chwalstwo bałwanów

"Będzie o trzy metry wyższy od najbardziej znanego na świecie Chrystusa, który rozpościera swoje ręce nad Rio de Janeiro w Brazylii. 33-metrową postać Syna Bożego zwieńczy trzymetrowa korona. Te liczby mówią same za siebie. Świebodziński Chrystus będzie najwyższy na świecie!" (fakt.pl, piątek 7 maja 2010)

Cieszę się.

Jezus na pewno zauważy  i doceni tę straszliwą figurę.

Z pewnością w samym Świebodzinie cuda zaczną zdarzać się taśmowo.
Tak samo, jak w Rio de Janeiro.

Cud pierwszy będzie wyglądał tak: wielka noga wyłoni się z niebios i kopnie w zadek grzeszników.
Bo grzech ich jest wielki, to znaczy wysoki.
Na 33 metry.
Nazywa się grzechem bałwochwalstwa.

Drugi kopniak będzie za grzech pychy.
Bo jak inaczej zinterpretować radość z posiadania najwyższego na świecie Chrystusa?
Faceta, dla którego skromność była najwyższą wartością.
Jeszcze mu koronę cierniową pokryli czystym złotem i się tym chwalą!
Wciąż się dziwię, że lud katolicki tak niewiele wie i rozumie z przesłania swojego Mesjasza…
Ciemnylud?

Ciemnylud uważa, że w Świebodzinie będą działy się same fajne rzeczy, bo wypasiony Jezus będzie się świetnie sprzedawał: przyjadą turyści, miasto postawi budy z żarciem i płatne kible, KK zbuduje ciąg sklepów z dewocjonaliami.
Alfonsi – użytkownicy krajowej drogi nr 3 będą dziękować Jezusowi za ruch w przydrożnych, ruchomych burdelach.

Ostrzegam:
Z  tego co o Nim wiem wynika, że potrafił się czasem nieźle wkurzyć.
Ja bym uważała z tym kupieckim podejściem, Ludziska.

Na koniec przykład katolickiej numerologii:

"Każdy z elementów konstrukcji ma swoją wymowę. Posąg liczy sobie 33 metry wysokości, bo tyle lat żył Chrystus. Z kolei wysokość korony – trzy metry – odnosi się do trzyletniego okresu publicznej działalności Jezusa."

I jeszcze zagadka na niedzielę:

Czyj posąg będzie liczył 61 metrów?
Jaka będzie wysokość korony?

18 komentarzy

  1. Ha, tę budowę trzeba zobaczyć i cały ten rozmach!!! A miejscowy Szef Parafii nęka firmy w promieniu prawie 200 km “prosząc” o spełnianie moralnego obowiązku i sponsorowanie tego dzieła ku czci Pana. Miałam okazję rozpatrywać taką prośbę ponieważ mieszkam jedynie 70 km od Świebodzina :). Pogadałam z Panem i ten mi powiedział – wrzuć to pismo do kosza 🙂 – tak mi się zdawało, choć zwykle mało kiedy gadamy tak sobie z tym Panem. Pan woli się na mnie gapić i czasami podsunie nawet jakiś fajny pomysł, ale sam też nie lubi jak się gapią na niego. Szef Parafii jednak wie lepiej i jak coś postanowi to nie ma Ch…Chrystusa(?) we wsi Panie

  2. Co do pomników pychy to ja mam zawsze mieszane uczucia. No–bo z istnienia niektórych z nich jestem całkiem zadowolona. Taka Kaplica Sykstyńska na ten przykład–sama kaplica jest pomnikiem pychy papieża Sykstusa IV, który zasłynął z doprowadzonego do ostatecznych granic nepotyzmu z jednej s trony, z drugiej zaś–tworząc kolejne pomniki pychy otaczał mecenatem wielu wybitnych artystów; jemu Rzym zawdzięcza wspaniałe renesansowe budowle i kolekcję dzieł sztuki antycznej, udostępnioną do zwiedzania czyli zaczątek Muzeum Kapitolińskiego. Sklepienie Kaplicy Sykstyńskiej to z kolei pomnik pychy papieża Juliusza II, tez skądinąd typa spod ciemnej gwiazdy, również mecenasa sztuk pięknych. Kolesie mieli dostęp do zawrotnej kasy, mieli gest–ale mieli też wyczucie smaku.
    Bo jest pewna różnica, może zbyt subtelna, dla mnie jednakowoż istotna. Otóż mieszane uczucia mam wobec pomników pychy, będących dziełami sztuki. Z jednej strony cieszę się, że powstały, z drugiej–mam w pamięci historię ich powstawania, obfitującą w mroczne bardzo wydarzenia. Przestaję jednak mieć uczucia mieszane wobec pomników pychy, które są najnormalniejszym na świecie kiczem–tym straszliwszym, im bardziej monumentalnym. A takim właśnie, porażającym kiczem jest pomnik ze Świebodzina. I ja w związku z tym mam wobec niego uczucia jednorodne czyli na pawia mi się zbiera.

    W ramach smaczków–pierwotnie miał mieć “zaledwie” 20 m wysokości i nie potrzebował żadnych specjalnych pozwoleń budowlanych na wzniesienie, jako że został zakwalifikowany, w myśl przepisów, jako “mała architektura ogrodowa”. Najwyraźniej “mała architektura ogrodowa” okazała się za mała i nie rokowała spektakularnych cudów.
    A, dodam, że analogii pomiędzy Chrystusem z Rio a Chrystusem ze Świebodzina jest więcej–otóż Chrystus w Rio spogląda na zatokę, a Chrystus w Świebodzinie będzie zwrócony w stronę basenu miejskiego. Czyż to nie nosi znamion cudowności już na wstępie? Sami powiedzcie 🙂

  3. Polak potrafi… przecież jesteśmy bogatym krajem… przecież nie ma u nas problemu biedy…
    ale co z tego…
    Brakuje słów… i tyle…

  4. Dobre!!!
    Podsunęłaś pomysł fanatykom KK.
    Taki posąg kurdupla gigantycznych rozmiarów to jest coś! Tylko gdzie to umiejscowić ?
    Proponuję “Górę Kamieńsk”. Taka jak ta w St Helens, tylko tamta ma głowę a jak patrzę z okna to moja taka płaska i czegoś brakuje.
    Lotnisko już na niej jest to dla wipów, a dla zmęczonych pielgrzymów wyciąg narciarski też jest.
    Ma jeszcze jedną zaletę, jest o rzut oka od Częstochowy.
    I jeszcze jedno zanim mąż założy mi kaftanik z tyłu wiązany.Dodałabym posągowi złoty kapelusz to byłby jeszcze wyższy. 🙂
    A tak szczerze, to zgadzam się z Wiktorią.
    Brakuje słów… i tyle.
    Głupota ludzka nie zna granic.

  5. A ja tak sobie pomyślałam–co byłoby gdybym chciała taki posąg postawić mojemu psu? Albo kotu? Albo–a co tam, pójdę na całość–samej sobie? Z rozpostartymi ramionami, rozpostartymi bodaj na szerokość 26 m. Załóżmy, że mam wolną działkę w reprezentacyjnym punkcie miasta i taką oto fantazję oraz środki własne. Jak rozumiem, pozwolenie nie będzie konieczne, bo to “mała architektura ogrodowa”:) A jaka to by była atrakcja turystyczna, dodam całkiem nieskromnie. Z całego świata by ludziska zjeżdżali, a i w Księdze Rekordów (tylko nie wiem czego rekordów) by się taki posąg znalazł. Ile dobrego bym przy okazji zrobiła dla miasta, gdzie takie cudo by stanęło. Rozsławiłabym je na cały świat, dała dziesiątki miejsc pracy. Chyba już zacznę zbierać te fundusze 🙂 A może lepiej od razu w kaftanik się ubiorę dobrowolnie?

  6. Własnie przeczytałam ten news i powiem krótko: RATUNKU!
    Dorota, to nie są wytwory TWOJEGO umysłu. To w ogóle nie są wytwory umysłu. To są miazmaty i zaburzenia percepcji ludzi, kórym dawno już się bezpiecznik przepalił:))

  7. Ale to już u nas było, przecież to gorący news nie jest, był może tylko w bardziej strawnej – bez tych masonów – formie podany. Przecież to nasi posłowie chcieli uczynić Maryję Królową Polski. Czy coś źle pamiętam?

  8. Może należałoby zwrócić się do producentów ogrodowych krasnoludków o pomoc w dokończeniu Dzieła. A w jakich cudo-kolorach byłby wtedy ów posąg! Iście królewskich.

  9. Aniu–ponawiam prośbę o udostępnienie cytatów z Księgi Pamiątkowej gości, którzy wpisują obelżywe komentarze, odsądzając Cię od czci i wiary. Chociaż raz na jakiś czas 🙂

  10. O tak Doroto, tu w pobliżu granicy z naszymi niemieckimi sąsiadami producentów krasnali nie brakuje. Proszę,proszę, gdyby tylko ktoś dobrze pomyślał to krasnali przemysł mógłby na nowo ożyć. Przecież później już w związku z tymi licznie przybywającymi turysto-pielgrzymami można by rzeczywiście sprzedawać różne anioły i takie tam w zależności od zapotrzebowania i pory roku. Doskonały pomysł! Już ja widzę te kolorowe ogrodowe świętości przy każdym iglaku kawałek historii pt. park rozrywki ziemi świętej. Tak,tak,tak :)Podoba mi się!

  11. No właśnie o to mi chodziło, żeby wykorzystać doświadczenie lokalnych producentów. Zresztą producenci krasnali chyba już produkuję dewocjonalia, tak coś mi się zdaje.
    Parki rozrywki? Świetny pomysł, scenki biblijne w każdym ogródku–już to sobie wyobrażam! Ogrodowa Biblia Pauperum! Takie na przykład zwiastowanie. A na Boże Narodzenie–cała szopka, ze zwierzątkami, aniołami i pastuszkami, Trzej Królowie i wielbłądy dostawiani 6 stycznia. Z innych scenek zbiorowych–wesele w Kanie Galilejskiej. Albo nie, bo jeszcze sąsiedzi pomyślą, że to grill w ogródku i będą chcieli się przyłączyć. A może wskrzeszenie Łazarza? Łazarz przyda się też na Halloween.
    Nie, koniec, bo mnie już fantazja ponosi i niesie w zdecydowanie w świętokradcze rejony. Chociaż? Czy aż tak świętokradcze? Parę Kalwarii mamy już w Polsce, przecież to tylko kwestia innej technologii wykonania figur. Całkiem zresztą chętnie stosowanej, przecież są dostępne w sprzedaży gotowce JPII, wykonane przez tychże producentów krasnoludków i innej małej architektury ogrodowej. Ba, nawet stoją gdzieś po parafiach takie plastikowe papieże. A propos–najpiękniejszy papieski gadżet, jaki widziałam (niestety, tylko na obrazku) został wymyślony w USA z okazji wizyty JPII–otóż były to różnej wielkości (od malutkich po ponadnaturalne monstra)figury papieża z dziurkami w głowie, z których to dziurek tryskała woda. Nie, to nie były fontanny. To były zraszacze do trawników 🙂
    Tak, ja tez już widzę te kolorowe świętości! To może chwycić!

  12. Dorota, żebyś Ty wiedziała jak mnie fantazja ponosi. Niestety moje pomysły są już tak “poniesione”, że wolę o nich na głos nie pisać :), ale mam kilka pomysłów i na zraszacze, które zraszały by trawniki łaską pańską i nie tylko 🙂 tzn. nie tylko trawniki. Taki arte-sacro-garden cały mi się głowie sam projektuje, że mi chyba zacznie uszami dymić. To może ja to gdzieś chociaż wyrysuję i tajnymi kanałami puszczę 🙂 bo tak trzymać w sobie to ja nie potrafię, muszę puścić :).

  13. Wyrysuj, proszę Cię, wyrysuj, ja też puszczę 🙂
    A, kropidło w kształcie JPII też już było, takie przenośne, na wodę święconą, główkę się przekręcało w te i wewte, żeby dziurki zamknąć albo otworzyć, w zależności od potrzeby. Słyszałam też o solniczkach, ale nie wiem, czy to nie ściema 🙂

  14. Dobra, przygotuję mailową bibułę. Tylko ostrożnie, żeby się nie dostała w niepowołane łapska, bo jak mnie namierzą to ukrzyżują do góry nogami na tzw. skarbonkę :).

  15. Dzisiaj dowiedziałam się, że ksiądz w Świebodzinie zabronił od tych nadchodzących świąt, śpiewać kolędę "Jezus malusieńki". Dlatego też postanowiłam szybko napisać coś specjalnie dla miasta Świebodzin – Kolędę Świebodzińką

    Jezus wielgasieńki Stoi samiusieńki

    Płacze z zimna bo nie mieści się już do stajenki

    Bo zbyt mała była To mu nie starczyła

    Więc rozkłada swoje ręce Bo chce być w stajence

    Nie ma kolebeczki Ani poduszeczki

    Więc on prosi ręce wznosi Dajcie „siana” dla dziekana

    Będzie znowu szopka Proboszcza roztropka

    O mój Synu! Wola Twoja Nie moja się dzieje

    Tylko nie płacz proszę Bo żalu nie znoszę

    Dosyć go mam z braku „siana”

    Padam dziś więc na kolana

    Niech lud się zlituje „Siana” nie żałuje

    To ja wtedy na spokojnie Znowu coś zbuduję

     

Leave a Reply