Humoreski ponure, Tygodnik Ciechanowski

Żądam parytetu!

Jakiś czas temu osiągnęliśmy (ex aequo z Chińską Republiką Ludową) mistrzostwo kuli ziemskiej w fałszowaniu żywności. Dlatego w okresach okupacji stołu, a zwłaszcza przed rozmaitymi świętami, drukowane są poradniki Jak rozpoznać, czy padlina… pardon me, wędlina jest pochodzenia mięsnego.

Publiczne pranie brudów pod hasłem czy wiesz, co jesz przynosi jednak wymierne straty finansowe, bo inne narody dostają mdłości i nie chcą żreć naszych wynalazków. Spada eksport, a slogan Dobre, bo polskie budzi jedynie histeryczny śmiech. 

Dlatego przewiduję, że publiczna debata na temat żywności (w tym felietony w Tygodniku Ciechanowskim i jego lokalnych mutacjach) zostanie ustawowo zakazana, a dziennikarze surowo upomniani, że narażają swój kraj na straty.

Wolność słowa kończy się tam, gdzie zaczyna się czyjś partykularny interes.

Przekonał się o tym boleśnie chytrus Wałęsa, któremu się wydawało, że kogoś obchodzi to, co on naprawdę myśli.
Teraz liczy niedoszłe przychody w dolarach, popłakuje w rękaw dziennikarzom i odgraża się, że pozwie globalne lobby gejowskie o odszkodowanie, kiedy już sobie wszystko dokładnie policzy.

Nawiasem mówiąc zabawne i znamienne jest, że kiedy nasz laureat pokojowego Nobla nawoływał niedawno do pałowania robotników, nikt się specjalnie nie oburzył. Dopiero jego wypowiedź na temat homoseksualistów ruszyła z posad bryłę świata.
Dziś więc może najwyżej wygłaszać wykłady dla Ku-Klux-Klanu, razem z posłanką Pawłowicz.

Zwolennicy spiskowej teorii dziejów donoszą, że trwają tajne prace nad specustawą pod roboczym tytułem Morda w kubeł.
Ustawa ta ma ograniczyć wolność wypowiadania swoich przekonań w przestrzeni publicznej, w tym także w publicznych szaletach, których ściany w ciężkich czasach stawały się przecież polem walki ideologicznej.
Przekonania, poglądy i luźne myśli zostaną zlustrowane i sprawdzone pod względem merytorycznym i finansowym, zanim będą mogły pojawić się w mediach (w tym także na ścianach kibli).

Dwa strategiczne obszary ograniczenia lub zawieszenia wolności słowa to: polska żywność i homoseksualiści.

Ani geja, ani kiełbasy czy twarogu nie będzie wolno tknąć zacofanym poglądem, brzydkim słowem czy choćby samym poddaniem w wątpliwość.

Aby jednak nie prowokować masowych protestów, demonstracji i hakerskich ataków na strony rządowe, ta sama specustawa ma wprowadzić absolutną wolność słowa na płaszczyźnie stosunków międzyludzkich.
Trwają testy i konsultacje społeczne, których ambasadorem jest nowa gwiazda mediów – Ewa Wójciak.
Tak się szczęśliwie złożyło, że akurat wybrano papieża i można było wypróbować nową definicję wolności wypowiedzi w skali całego społeczeństwa.

Pani dyrektor teatru (udając, że nie wie jak się obsługuje fejZbuka) rzuciła w papieża Franciszka ciężkim, acz zgrabnym słowem, oznaczającym męskie przyrodzenie.

Aż do tej wiekopomnej chwili wyraz ten był wyłączną własnością kiboli, obszczymurów i wojskowych kapelanów, spoczywając bezpiecznie w ustach z definicji plugawych. Pani Ewa wszakże bohatersko wydarła go z domu niewoli i wysłała w szeroki świat, do Watykanu.

Ten heroizm został nagrodzony rzęsistymi oklaskami z pierwszych rzędów ludzi kultury i sztuki, a nawet wybudził z letargu kilku profesorów, własnym podpisem broniących Wójciak przed katolinczem i zwolnieniem z roboty.

Solidnym zapleczem ideologiczno-instytucjonalnym tej akcji stał się niezawodny Janusz Palikot nawołując, aby każdego chuja nazywać chujem.

Nie sprecyzował jednak, czy należy to robić w jakimś rytmie (trzy razy dziennie, raz w tygodniu, raz na kwartał).
Nie jest też jasne, czy należy ten narząd nazywać patrząc mu w oczy, czy można do lustra albo do pornosa…

Same niejasności, ale chyba tylko ja zauważam w tym większy skandal.
Skandal dyskryminacyjny!

Zastanawiam się, co robią feministki i czemu nie reagują?!
Oto w przestrzeni publicznej fruwają swobodnie męskie genitalia, a gdzie zakichany parytet płci?

Dlaczego nikt się nie upomina o narządy kobiece?
Albo niechby i męskie, ale żeńskiego rodzaju, jak na przykład prostata?

Czy ja, zdziecinniała baba ze wsi z moherowym kłębkiem zamiast mózgu, muszę wyręczać feministki w ich powinności?
A więc dobrze, powiem to: żądam ustawowego parytetu płci w używaniu wszelkich obelg, a zwłaszcza tych na eksport, które bezgłośnie powtarza cały oniemiały świat.

Felieton został opublikowany w Tygodniku Ciechanowskim 2 kwietnia 2013 / nr14

5 komentarzy

  1. Wypowiadałem się już w kwestii polskiej żywności w innym miejscu, więc tylko strzelę kopię 🙂
    Ostatnio wielkie zażenowanie, bo… Czesi nie chcą polskiej żywności.

    Za dużo u nas afer z tym związanych.

    Jak się pewnie wszyscy domyślają, PO-wska telewizja TVN24 wczuwa jakiś spisek czeskich producentów żywności, że nie chcą i najeżdżają na polską, majoną solą przemysłową, zepsutym mięsem, suszem jajecznym (chemicznym), środkami na wszy itd itp, żywność.

    No skandal! Żadnej z tych afer nie rozwiązano do końca, nic nie zrobiono, nie ostrzeżono obywatela, które zakłady stosowały niedozwolone środki, i… wielkie zdziwienie, że Czesi nie chcą.

    Banda kretynów i debili.

  2. Ja też nie chcę jeść "żywności". Wolałabym coś jadalnego. Ale trawa jeszcze nie wyrosła a siano już się skończyło…

  3. Po co się głowić i męczyć?

    Zrobić wszystkim politykom i gwiazdom mediów catering na wizji. Dodawać do wody i kanapeczek jakiegoś serum prawdy np. amytalu sodu – przynajmniej byśmy się dowiedzieli prze-ciekawych rzeczy. Wyobrażacie sobie takie wiadomości bez cienia maski i tałatajstwa.
    -Dzień dobry tu Paweł Raśko, witam państwa. na wstępie powiem, że posadkę tę ciepłą zawdzięczam koledze Janowi P. z KRRT, Pozdrawiam Cię Jaśku, w niedzielę widzimy się na grillu u Zdonka.
    -A teraz zapraszam wyjątkowego palanta. Moim i państwa gościem jest złodziej, aferant i alkoholik, ktorego programowo dupimy odkąd wyprzedził w słupkach naszych na podbeskidziu itd.
    Niech wszystkim naszym wrogom macica wywędruje do gardeł!

  4. Dżo-ann, jak że jestem bardzo sprytny i spostrzegawczy oraz mam tę umiejętność czytania między wierszami, to tak zawsze postrzegam jakieś wiadomości, czy inne programy informacyjne i tego typu.

    Więc nie dziwcie się drogie Panie, że zawsze jestem taki wqrviony 🙂

Leave a Reply