W te i nazad
Po długich i konwulsyjnych podróżach weszłam szóstego stycznia w swoje skromne, zamarznięte progi.
Trzej Królowie nie dojechali, bo droga zawiana i nieodśnieżona, ale Maryśka przyniosła święconą kredę.
Dawali w kościele, to wzięła i dla mnie.
– Napisz se – rozkazała.
Nie pytałam co mam napisać. Dość mam już dziwnych spojrzeń i rzucanego na przydechu: to ty nie wiesz????
Weszłam na strych i sprawdziłam w Internecie.
Napisałam: K+M+B
Równa się co?
Tego nie było w Wikipedii.
A zatem mamy rok dwa tysiące jedenasty.
2011=2+1+1=4
Rok ziemskich spraw i zakładania ogrodu.
Osiedlania się i wicia gniazda.
Pani Spryciula wzięła tę czwórkę dosłownie i oto, co uwiła: patrz fotografia.
Małgosiu, poznajesz orzechy ze swojego ogrodu?
Roma, poznajesz swój koc?
Czy to nie zadziwiające, że mysza (nornica, dobra, już dobra mądrale) z Kurpsiów sypia na kocu z Bełchatowa i wcina orzechy z Jasienia?
Pod moją poduszką!
Wybieram się jeszcze pod Kutno po kotki dwa.
Pytanie brzmi: co ja mam zrobić z moją myszą?
Muszę znaleźć jej jakiś schron przeciwkotowy (przeciwkotny?).
Na strychu coś żyje.
Nie mysz, nie ptak.
Dostaje się do środka po ścianie!
Bożesztymój, ile bożych stworzeń mieszka w mojej chałupinie, a wszystkie zgodnie.
Tymczasem na zewnątrz roi się od predatorów.
Wystarczy wyjechać na pierwszą lepszą DK.
Ale najlepiej od razu na śmierć, na Świecko-Poznań.
Albo na DK 57, gdzie ścigają się litewscy tirowcy z białoruską mafią.
Albo odwrotnie.
Po trzech tygodniach w podróży o dziwo wciąż jestem wśród żywych. Tylko łeb mi pęka.
Oczy – zmęczone od ciągłego wytrzeszczu – wpadły mi w głąb czaszki i tam się osiedliły, pulsując bólem.
Tymczasem muszę jechać znowu w świat.
A tak bardzo mi się nie chce…
Tym bardziej, że czeka mnie przeprawa przez trzęsawisko lodowo-śniegowo-wodne, w które dziś zamieniła się droga lokalna bez numeru.
I bez właściciela.
Słyszę, że polski rząd wycofał się z budowy dróg i autostrad.
Pragnę pogratulować rychłej przegranej w wyborach.
I srał was pies.
Sprawdź, czy spryciula to chłopiec czy dziewczynka.
Jeśli to dziewczynka to może mieć 4 mioty w ciągu roku po 4 młode. A potem każde z nich 4 razy w roku po 4 młode itd …Będzie żywy pokarm własnego chowu dla kotków. Jak kotkom przejedzą się już myszki i nie dadzą rady to trzeba więcej kotków , ale z tym też nie powinno być problemu bo kotki też się szybko rozmnażają i będzie zachowana równowaga w ekosystemie.
Tylko czy będzie tam miejsce dla Was? 🙂
Nie wiem, czy one są na tyle sprytne, żeby złapać Spryciulę zanim ona im ucieknie 🙂 Biedactwa w życiu nie widziały myszy, ich matka odmówiła wychodzenia na dwór w czasie ich wychowania.
Poza tym jak to spryciula, to ich zapach powinien jej skutecznie dać do myślenia – mieliśmy zawsze problem z myszami (one nawet niech będą, gorzej, że były też szczury) w śmietniku – od kiedy wyrzucamy tam koci żwirek z kuwety problem zniknął. Zdrowe gryzonie ten zapach jednak odrzuca i mobilizuje do ucieczki.
Roma, co do miejsca – wątpię 🙂 Big B już walczy o swoje biurko, a fotel od dawna już nie dla nas…
Orzechy z Jasienia. A jakże. Poznałam natychmiast :). Kochana Spryciula. Cieszę się, że jej posmakowały. I popatrz Aniu, na cholerę ja dziadka do orzechów wrzuciłam do kosza? Widzisz jak je?
Jeśli to nornica, to na wiosnę wyprowadzi się do letniej rezydencji czyli do norki. A zanim ją tam kotki znajdą, to ona się już nauczy je omijać. Do wiosny zaś kotki będą jeszcze malutkie i nie w głowie im będzie łapanie myszy czy też nornic–znajdą sobie inne zabawki. No, chyba, że będą musiały walczyć z nornicą o miejsce na poduszce Małpy 🙂
Hej Aniula !!!
Witaj w Nowym Roczku !
Już myślałam że Cię gdzieś tam zawiało lub zamiotło , ale nie, Jesteś na całe szczęście 🙂
Buziaki :*
Tylko w bajkach, sprytna myszka robi wała z głupiego kota. Niech spryciula już się pakuje, bo w starciu z kotem niema żadnych szans. Pisałaś że twoje podwórko odwiedzają lisy, więc koty też mogą mieć przechlapane.
Troszkę czarno to widzę, bo jestem dobrze poinformowanym optymistą. 🙁
Nie widziałeś sprytnej myszy 🙂 Może nawet nie tyle sprytnej, co o silnym instynkcie samozachowawczym. To wystarczy. Nie mówię, że będzie pokojowa koegzystencja (choć i to się zdarza), ale pewnie myszka się wyprowadzi, jak poczuje zapach kota. To najbardziej humanitarna metoda wyprowadzania myszy.
Co do lisów – no, nie wiem. Jak kot niegłupi, to da radę. Moje dają, choć przyznaję, że nocują w domu i nie mają jeszcze zbyt długiego stażu.
U nas rekordzistka dała radę siedem lat – i nie lis, ale samochód ją wykończył.
http://lawka.pl/zdjecia/1724/Kot_i_swinka_morska
Można mieć nadzieję. 🙂
Ja nie mam niestety zdjęcia, ale w te wakacje moja mama widziała kota żyjącego w zgodzie ze… szpakiem 🙂