Felietony

Last, baaardzo last minute

Małpa podeszła do ściany, walnęła czółkiem w tynk i wytrząsnęła ze łba serię splątanych myśli.

Po rozplątaniu przybrały – ku zdumieniu podręcznego i samej Małpy też – formę nieco poetycką:

Czas przestać robić to, co robię.
Czas zacząć robić coś całkiem innego.
Czuję to w kościach.
Czuję to w mięśniach.
Czytam to w swoich oczach, kiedy przypadkiem trafiam wzrokiem w lustro.

Tę strofkę Małpa wydrapała pazurem na ścianie, (jak rasowy prizoner) zauważając przy okazji, że każde zdanie zaczyna się na literę Ce.
Podumała nad tym, ale niczego nie wydumała.

– Co mam zrobić?
– zapytała ścian, ale ściany milczały.
Tylko – wciąż milcząc – podeszły bliżej. Ze wszystkich stron.

Małpa westchnęła boleśnie.

O tak:
– Uchchchchchch… żesz ty w mordę i nożem…

I jeszcze:
– Ojojojojoj…

Wyczerpawszy repertuar westchnień i jęków, podjęła decyzję:

– Spadam!

I spadła.

 

***
Jak spadała, gdzie wylądowała i czy zdołała się pozbierać do kupy – dowiecie się.

Jakoś.
Kiedyś.

Ale nie teraz.
Teraz pora spadać.

Nie będzie mnie przez jakiś czas.
Gdzieś będę, ale jeszcze nie wiem gdzie.

Więc jeśli Wasze komentarze trafią w pustkę, to nie martwcie się.

Bo ja wrócę.
Kiedyś.
Jakoś.

A teraz gudbaj, Ludziska, gudbaaaaj….

7 komentarzy

  1. Spadnij gdzieś niedaleko mnie.Pozbieram Cię choćby z najmniejszych kawałeczków , bo przecież musisz dla nas pisać. Czekamy.!!! 😉

  2. GPS pokazał 1926 km.
    Jak się postarasz to już jutro będziesz tutaj.
    I olej wyspiarzy przed wyjazdem. 🙂
    Hak im w smak.

  3. i już mi smutno …. z tego powodu, będę jednak czekać z niecierpliwością wielką… i trzymam kciuki za powodzenie na nowej drodze.

Leave a Reply