Felieton

Fetysz (słowo na niedzielę)

Mokro było, więc podkasała kieckę.
Pod habitem miała portki.

Stopy w czarnych, sznurowanych bucikach grzęzły w cuchnącym błocku bagiennego zagajnika.
Strudzone wielogodzinnym czołganiem się przez smoleńską przeklętą ziemię kolana spuchły, ale było zimno, więc nie czuła.
A nawet gdyby czuła, nic by to nie zmieniło.

Szła od dawna, bo sam Bóg kazał jej iść.
Dał jej znak:
TU 154!
Wiedziała, że:
T = TUTAJ
U= UPADNĄ
1+5+4 = 10 – DZIESIĄTEGO

Zimna mgła kąsała jej odsłoniętą twarz, więc zakryła się welonem jak burką, tylko oczy – jak szperacze –  błyskały fanatycznym blaskiem.
Poza tym była cała czarna.

Nawet pisali, że ktoś widział terrorystę w krzakach, ale to była ona.

Miała tylko jeden cel – przedrzeć się przez wrogi kordon, który zagradzał jej drogę do umiłowanych szczątków.
Strzelali do niej – cały świat usłyszał, jak do niej strzelają i wołają ubijać zakonnicu!

Udało się!
Przedarła się i ryzykując życiem porwała umiłowany szczątek i ukryła go w miejscu tajemnym.
Pragnęła zabrać całe ocalałe skrzydło, ale nie zmieściłoby się pod habitem.
Zakosami – żeby zmylić pogoń – pognała ze swoją zdobyczą do domu.
Do Polski – kolonii podległej Watykanowi.

Lecz najgorsze miało dopiero nadejść:
Bezlitośnie zażądano zwrotu blaszki ze śrubką, bo bez niej nie da się złożyć do kupy umiłowanych szczątków.
Wszystko na nic!
Cała ofiara w błoto!

Ojcze z Jasnej Góry, trzeba było trzymać język za zębami…

Boże mój, Ty to masz dziwnych pośredników na tej Ziemi.

5 komentarzy

  1. Za to teraz wszyscy będziemy lepsi, bo oni tam nie upadli. Oni tam polegli. Nastał czas znaków. Nastał czas bolesnej spójności, nawróceń, przemyśleń. Teraz narodzi się nowe dobro. Teraz anioł stróż będzie miał inne skrzydła a smok wawelski inny ogon. Amen.

  2. 🙂 :-)ha, ha, ha. Uśmiałam się niesamowicie .
    Zacznij pisać komedie będą świetne jak ta powyżej.
    Węszę nosem następną tragedię narodową jak przyjdzie zwrócić tą blaszkę ze śrubką. 🙂

  3. Hm… A Ja myślałam, że to śmierć 🙂 i nawet wczułam się w tekst całkiem poważnie :]

  4. Takich rzeczy nie wolno ruszać, niezależnie od tego w co ktoś jest ubrany. Bo inaczej szczątki samolotu leżały by na odpustowych straganach tuż obok szczebla z drabiny co się Św Piotrowi śniła. Zawsze znajdzie się chętny wyłożyć pieniądze na kawałek muru berlińskiego, nit z wieży World Trade Center, czy kawałek Tupolewa. Ktoś będzie widział w tym relikwie, ktoś inny możliwość zarobku.
    Kawałek blaszki lub śrubka, w rękach odpowiedniego człowieka może czasem wiele powiedzieć o tym co się stało. Znaczenie może mieć miejsce w którym zostały znalezione.

  5. Bossskie, uwielbiam takie opowieści z dreszczykiem. Powinno je się czytać ciemną nocką przy akompaniamencie co najmniej burzy z piorunami:)
    Podobno rozwiązanie zagadki katastrofy tkwi w Roswell. Może małe zielone, i wiadomo przez to wredne, ludziki maczały w tym palce?
    Któż to wie?
    Dobranoc.

Leave a Reply