Drzewoszkielet

Mam na głowie sprawy, kochani Ludzie.
Muszę się z nimi uporać, żeby mieć wewnętrzną przestrzeń, pozwalającą skupić się na pisaniu. Rzeczywistość skrzeczy, pojękuje, a czasem i skowyczy. A wichry wyją.
A ja gorę.
Więc bądźcie dla mnie wyrozumiali, jeśli nie częstuję Was felietonem codziennym. Mam skołataną głowę i obolałe serce. I na odwrót.

Dziś z przyjemnością robię tu miejsce dla Andrzeja. Dla mojego przyjaciela, o którym zamierzam za jakiś czas napisać reportaż. Muszę zebrać informacje, czyli – jak to się mówi w żargonie – przygotować materiał.
Teraz niech sam Andy Lighter przedstawi siebie.
Oto jego autoportret.

Andrzej Śliżewski

Mój portret

Stoję sobie.
I jestem.
Drzewo – Szkielet, to ja.

Ktoś mnie dostrzeże i zobaczy: Ależ to Drzewo – Szkielet jest niepowtarzalne! Jakże wyróżnia się spośród otoczenia! Niezwykłe jest i ciekawe.
Ktoś odwróci wzrok, stwierdzając: Cóż za szkaradne Drzewo – Szkielet. Tyle piękna i niezwykłości dookoła, a takie straszydło stoi i wszystko psuje.
Ktoś jeszcze inny przejdzie obojętnie, zupełnie nie zwracając uwagi na Drzewo – Szkielet, bo zajęty jest szukaniem i oglądaniem zupełnie innych światów.

A ja stoję.
Trwam.
Nikt z przechodzących nie jest pewien czy żyje to Drzewo – Szkielet, czy umarło stojąc? Ja, Drzewo – Szkielet też nie jestem tego pewien. Chociaż jestem, oddycham i czuję. Ale czy ktoś to widzi, słyszy i jakkolwiek odbiera?
Wreszcie: jakie to ma znaczenie?

Jestem Drzewem – Szkieletem.
Wokół jest kolorowo, mienią się barwy od jasnożółtej do niemal czarnej. Przedtem były wszystkie odcienie zieleni. Tylko nie mogę sobie przypomnieć, czy ja byłem kolorowy, czy zawsze byłem Drzewem – Szkieletem.
Zresztą, nie próbuję nawet.
Sobie przypomnieć.
Bo cokolwiek jest i jakkolwiek, jednak jestem. Jakby nie patrzeć, jest jeszcze na mnie trochę liści, więc jakoś żyję. Ależ cudowna ulga, że to spostrzegłem, naprawdę!

Nieważne co było kiedyś i co będzie potem. Nieważne czy jestem Drzewem – Szkieletem, czy uginam się pod ciężarem kolorowych liści.
Jestem tu.
Wokół tętni życie a ja, nawet jako Drzewo –Szkielet, jestem częścią tej całości. Jestem najważniejszym elementem całej tej kompozycji.

Bo czy jest ktoś w stanie znaleźć drugie, takie samo Drzewo – Szkielet właśnie w tak niezwykłym i kolorowym miejscu?
Nie.
Bo ja, właśnie ja i tylko ja… jestem tutaj i teraz. 

Komentarz:
Mówię to temu facetowi i powtarzam: masz potencjał, ogromną wrażliwość i z każdym tekstem jesteś lepszy! Nigdy nie widziałam, ani razu, żeby człowiek tak szybko rozwijał swój talent literacki. Zazwyczaj trwa to latami: od wprawek i rozprawek, poprzez kłapanie bez sensu aż po pierwsze znośne teksty, zawierające ziarenko sensu.
Ale Andrzej Śliżewski przeskoczył te etapy, jak jakiś linoskoczek.

Kiedy poznacie go lepiej, to może zaświta Wam pewna myśl: niezwykli ludzie są na wyciągnięcie ręki. Nie puszą się i nie krzyczą, są skromni a nawet wycofani. Najczęściej nie zdają sobie sprawy, jak są piękni i mądrzy. Jazgot i chełpliwość są im obce. Łatwo dają się zagłuszać, nie znają swojej wartości. Chwalą cudze, a swojego nie znają.
Tak jak mój przyjaciel Andy, Drzewoszkielet Poeta.
Który ma akurat tyle liści, żeby być jedyny w swoim rodzaju. I ani jednego za mało. Ani jednego za dużo.
Tyle, żeby być pięknym człowiekiem.

6 komentarzy

  1. wpierw:
    Aniu życzę lżejszego serca i uporania się z przeszkodami jak najszybciej się da…
    buziak ku pokrzepieniu :*

    a co do Andy’ego… idę sobie poczytać więcej 🙂

  2. Andrzeju , jesteś świetny.
    Co prawda od niedawna wchodzę na Twoją stronkę, ale zdążyłam poczytać to i tamto i zgadzam się z Tobą w 99%.Myślimy podobne, tylko Ty masz talent i potrafisz pisać. Ja piszę tak jak Nowakowska robi szalik na drutach( Aniu dobre porównanie?).
    Andrzeju pisz jak najwięcej ja zawsze przeczytam i kliknę na tak.

  3. Dziękuję za miłe słowa:)))
    O kim ta Ania ten komentarz napisała? (Pod moim tekstem, który tutaj jest)…(?)

  4. Mało czytam w internecie,żona i dwie córki ( podlotki ) a więc łazienka i komputer ciągle zajęte.Teksty Andrzeja czytam z przyjemnością, choć czasem mam wrażenie że to walka z wiatrakami. Gdy się opluje np. polityka, on powie że deszcz pada. Piszesz o sobie ” Drzewo – Szkielet ” , ale to drzewo ma kolce. Oby więcej takich drzew, krzaków, kwiatów z kolcami, może wtedy ktoś tam na górze dostrzeże że coś tu jest nie tak
    Pozdrawiam D.

Leave a Reply