Matko Boska!
Dziękuję za wizytę na salonach anarchistycznej, apatriotycznej i bezpaństwowej Małpy, Ludziska.
Tej, co wszystko obśmiewa.
Na swój własny użytek mam taką strategię: śmieją się z ciebie? Przyłącz się do nich.
Polecam.
To bardzo odświeżające doświadczenie.
Czy nie byłoby cudownie, gdyby każdy polityk musiał przejść trening poczucia humoru?
O ileż mniej pozwów sądowych, zaburzeń żołądkowo-jelitowych i osobistych krucjat z zemstą w tle.
Wasza dyskusja potwierdza moje spostrzeżenia o właściwościach zjawiska zwanego posiadaniem racji.
Otóż – bez żadnych wątpliwości – wszyscy macie rację.
Każdy własną, nie gorszą od innych racji.
Nawet – skoro już – dumny właściciel zafajdanego życia posiada rację.
Jeśli ktoś pragnie spędzać doczesność na grobach przodków – jego wola.
Byle nie przekonywał innych, że to ma jakąś wartość uniwersalną.
To kwestia postawy wobec własnego życia, a także wobec własnej śmierci i – jako wartość wyznawana i realizowana indywidualnie – nie podlega osądowi.
Chyba, że zostaje narzucona z pozycji lepszościowo-wyższościowej – wtedy można dostać solidne bęcki za takie eciepecie.
Dawno, dawno temu, kiedy ulegałam jeszcze rywalizacjom i wdrukowanym kompleksom związanym z własną płcią (i nie o penis tu biega, a o status, przekonania i zarobki) – również wielbiciele Janusza Korwina Mikke działali mi na nerwy.
A zwłaszcza jeden, za którego wyszłam za mąż.
Już po rozwodzie, kiedy mogłam bez zbędnych emocji prześledzić istotę politycznych wywodów JKM, ze zdumieniem stwierdziłam, że on też jest w posiadaniu bardzo fajnej racji.
Bylebym nie musiała z tą racją codziennie obcować na planie materialnym.
Ponieważ racje mizoginiczne są ciężkie do strawienia w porze śniadania.
Natomiast zupełnie nie rozumiem, czemu JKM przez tyle lat nie raczył wziąć kilku lekcji dykcji!
Miałby realne szanse zwiększyć swój elektorat, gdyby ten elektorat rozumiał, co on mówi.
A taki Pawlak – czy on nie mógł zapisać się do szkoły wdzięku?
Miałabym za prezydenta kolegę z sąsiedniej wsi.
Z dzieciństwa, oczywiście.
No, dosyć żartów z wizerunku scenicznego!
Ludzie się pchają do grabi, a ja tu sobie pozwalam, zamiast im współczuć.
A propos, czy potraficie sobie wyobrazić polityka uzbrojonego w inne narzędzie niż grabie grabiące do siebie?
Ja potrafię, ale ja w ogóle mam bujną wyobraźnię.
Lecz moja wyobraźnia jest niczym w porównaniu z formic!
To ona – jeszcze za Wielkiej Żałoby – przysłała mi profetyczną grafikę z Matką Boską.
A dziś czytam, że Matkę Boską ubiorą we wrak samolotu!
I w meteoryty.
Ale po co?
A ja już czekam na cudowne uzdrowienia za sprawą cudownego obrazu Czarnej Madonny w „teraz-70% bardziej-cudownej-sukience”. Czy z innym tego rodzaju sloganem–„wypróbuj jeszcze większą moc uzdrawiania”.
Zaglądam sobie na salony tak ukradkiem jak zwykle, patrzę a ja już tam jestem. Jakim cudem? O Matko Bosko!
Dodam jeszcze okrzyk na cześć Twoją:
O Matko Nasza Nowakowska jesteś Boska :).
To ja pisałam formic na salonach!!! A co!!! Łubu dubu, łubu dubu…
Ania, mantykujesz a to moja działka. 😉
A skądże możesz wiedzieć czy owi politycy nie są po takich właśnie kursach i to co widzimy to jest stan po egzaminie końcowym, hę? Wyobraź sobie ich bez tych szkoleń i… doceń co widzisz. 🙂
Dla jasności, jeśli chodzi o polityków to ja generalnie cenię tych martwych, nie wszystkich oczywiście niemniej jest to stan w którym nie mogą już nic nabroić.
Nie cierpię polityki bo to przede wszystkim kłamstwo zaplanowane, a cynizm chyba wrodzony. Niemniej wiem że tej przeszkody nie da się ominąć, więc podskakuję. I choć w łańcuchu pokarmowym stoję niżej od nich, to przynajmniej postanowiłem być kąskiem ciężkostrawnym.
JKM jest jednym z nielicznych polityków których cenię za kilka rzeczy niby oczywistych a rzadkich. Tych kilka rzeczy to odwaga mówienia rzeczy nie przydających popularności, za to prawdziwych. To rozumienie gospodarki w sposób logiczny, a na improwizację nie powinno tu być miejsca. Wreszcie to że potrafi odróżnić złodzieja od okradanego. I w ogóle za lotność umysłu, która sprawia, że czyta się go z zainteresowaniem.
W kilku innych sprawach po prostu pieprzy dyrdymały, no ale to jednak polityk przecież. 🙂
Ubieranie, strojenie, celebra wszelaka nie przeszkadza mi nic a nic, choć najczęściej to kicz tak w zamyśle jak i efekcie końcowym.
Ha! Nie czekaliśmy zbyt długo: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7826084,Z_funduszu_socjalnego_wycieczka_do_grobu_prezydenta.html
Właśnie się dowiedziałam, że bohaterska siostra wykradła kawałek rozbitego pod Smoleńskiem samolotu i przewiozła ową relikwię do Polski, a dokładniej na Jasną Górę. Przeor siostrę pochwalił. Czyżbyśmy się mieli doczekać cudów…, a potem co beatyfikacja czy od razu w poczet świętych. Cisną mi się na usta niecenzuralne słowa.