Cała wstecz!

Ze wszystkich zaraźliwych dolegliwości umysłu najgroźniejsza (wedle moich osobistych kryteriów) jest głupota.

Kryterium pierwsze – epidemiologiczne: łatwość przenoszenia się w populacji homo sapiens.
Głupota zaraża drogą słowną.
Najczęściej za pomocą dźwięku, ale może być dowolnie tłumaczona na język pisany, migowy, a nawet skakać z osobnika na osobnika poprzez czytanie z ruchu warg.

Głupota rozprzestrzenia się z piorunującą  prędkością dzięki takim wynalazkom jak radio, telewizja, oraz globalna sieć internetowa. Nośniki owe stanowią nieskończenie płodną pożywkę dla rosnących w błyskawicznym tempie kultur głupoty.
Ktokolwiek wyhoduje sobie we łbie jakąś nową odmianę, jakąś zmutowaną hiper/super/ultra/mega głupotę, od razu może ją nagrać, wrzucić na serwer i sruuu – zaraza idzie w świat.
Całe szczęście, że niegdyś dobry Bóg pomieszał ludziom języki, gdy próbowali przebić się od spodu do jego mieszkań wielu! Gdyby nie wieża Babel, gdybyśmy dziś mówili jednym językiem, to stężona, wybuchowa głupota już dawno wysadziłaby naszą rasę w pustkę międzygalaktyczną.

Kryterium drugie – ewolucyjne: kamuflaż, czyli zdolność zarazy głupotowej do wtapiania się w dialog istot rozumnych i stawania się jego częścią.
Dzięki tej przerażającej właściwości głupota jest w stanie nie tylko udawać sensowną wypowiedź, ale nawet podszywać się pod jakąś głębszą mądrość.
Tak!
Słusznie czujecie ciarki na plecach! To jest naprawdę upiorna cecha tej cholernej zarazy!

Stąd moja potrzeba, by od czasu do czasu napisać coś na jej temat, abyście nie tracili czujności.
Głupota jak lew ryczący krąży, żeby nas zeżreć, strawić i wydalić o lata świetlne głupszymi niż na wstępie.

Tym, co budzi grozę największą, jest głupota i ignorancja poparta autorytetem.
Niepisany lecz całkiem realny przymus kłaniania się w pas i całowania zadka różnym utytułowanym durniom to jeszcze pół biedy. Zawsze można całować przestrzeń okołozadkową i udawać zachwyt.
Najgorsze skutki przynosi ukorzeniona jak perz tradycja spijania z doktorskich, profesorskich i/lub eksperckich celebryckich ust wszystkiego, co się z nich wydostaje, i kiwania głową z nabożną czcią.

To jest zawsze chwila triumfu głupoty na biednym i słabiutkim, szarpanym wątpliwościami ludzkim rozumem.
Ojej, niemal się popłakałam z żalu, pisząc te słowa…
A to było tylko preludium.

Daniem głównym jest zaś urywek programu dla kobiet, o kobietach, z udziałem kobiet. Cytowane niżej słowa płyną z ust nie byle jakich, publicznie znanych i poważanych.
„Czy jestem za tym, żeby mąż lał żonę, żeby była cała fioletowa? Nie. Ale jeżeli żona powie coś upokarzającego i dostanie delikatnie w twarz, to bardzo mi przykro, ale być może by się należało – stwierdziła w programie ‘Miasto kobiet’ w TVN Style Barbara Falandysz, znana prawniczka i działaczka społeczna.”

Naprawdę?
Miasto kobiet?
Raczej planeta małp!

Gdyby to powiedziała Maryna ze młyna do swojego śfagra wyrzucającego gnój, to można z całym spokojem taki bełkot pominąć.
Zdarza się.
Jedna z moich sąsiadek uważa, że torbiele jajnika u dziesięcioletniej dziewczynki są karą za rozwiązłość charakteru.
Bóg z nią i srał ją pies, dopóki ględzi we własnej oborze do krowiego tyłka.

Ale pani „znana prawniczka i działaczka społeczna” mówi z pozycji autorytetu, do mikrofonu i do milionów.
A ja czuję piekący gniew, bo wiele lat zmar-no-wa-łam, próbując przekonać kolejne generacje policjantów, że nie wolno im przyjmować perspektywy agresora i dociekać na miejscu zdarzenia, czy ofiara zasłużyła na bicie.
Czy jest „cała fioletowa”, czy ma tylko fioletowe oko.

Przemoc domowa (i wszelka inna) JEST przestępstwem ściganym przez prawo, a zachęcanie do stopniowania bicia w twarz jest zachęcaniem do łamania prawa w zaciszu czterech ścian.

Czy będzie nietaktem, jeśli wspomnę, że w sieci można znaleźć wypowiedź saudyjskiego duchownego, w której ten ostrzega, żeby nie bić kobiet i wielbłądów w twarz?

I – proszę państwa – dokąd to zmierzamy?
Może policjant będzie mierzył grubość kija, którym mąż sprawiedliwie obije swoją niewiastę? I jeżeli kij okaże się grubszy niż mężowski kciuk, to władza surowo męża upomni, żeby znalazł cieńszy.

Czy będzie oceniany stopień zafioletowienia bitej żony (cała fioletowa, półfioletowa, różowa)?

Uwaga, cała wstecz!
Do średniowiecza z TVN Style, razem, razem!

Felieton został opublikowany w Tygodniku Ciechanowskim nr 19/2015

3 komentarze

  1. Wygląda na to, że panie tzw. feministki próbują od środka wysadzić nie tylko miasto, ale całą planetę kobiet, tworząc kolorowo opakowane pozory wolności i niezależności, a de facto sprowadzając kobiecość do karykatury. Jak dobrze, że istnieje jeszcze feminizm chrześcijański, który tej kobiecości nie wynaturza i nie ośmiesza. A tvn nie od dziś króluje na salonach fałszu i manipulacji.

  2. Hahaha – Ja też podobno jestem feministką wedle pewnych kryteriów. Według innych, moherem. A w zasadzie małpą.

  3. Czytam i trudno mi uwierzyć, iż kobieta mogła tak powiedzieć…. Najwidoczniej jej wykształcenie nie świadczy o inteligencji emocjonalnej i brak empatii w stosunku do innych kobiet. Dostaję gęsiej skórki jak słyszę takie brednie… tak głupota jest zaraźliwa.

Leave a Reply